piątek, 26 sierpnia 2011

Sala samobójców – warto obejrzeć .!

Jak być sobą, kiedy nie wie się, kim się jest? Jak żyć, kiedy nie widzi się sensu? Kiedy strach jest tak wielki, że obezwładnia. Można uciec. Można wybrać krok ostateczny - samobójstwo. Śmierć jest bardzo kusząca. Nie wymaga odpowiedzi, żywych zostawia z pytaniami. 
Dominik, główny bohater filmu Jana Komasy, jest już prawie dorosły. Brakuje mu kilku miesięcy do matury, pochodzi z tak zwanej „dobrej rodziny”, w której niczego nie brakuje. Rodzice zajmują się swoimi karierami zawodowymi, więc finansowo powodzi im się bardzo dobrze. Można nawet z czystym sumieniem powiedzieć, że jest rozpuszczonym dzieciakiem, który ma wszystko, czego tylko zapragnie. Chodzi do elitarnej, prywatnej szkoły, nie brakuje mu znajomych, aż pewnego dnia czar pryska i wszystko się rozsypuje. Oskarżony to zbyt mocne słowo, ale spokojnie można zastąpić je „piętnowany” z powodu domniemanego homoseksualizmu, nie potrafi odnaleźć się wśród starych przyjaciół. Zamyka się w sobie, ucieka ze szkoły, nie potrafi poradzić sobie z samotnością, pustką, beznadziejną sytuacją w domu. Tak, ma wszystko, czego dusza zapragnie, oprócz rodziców…miłości, przyjaźni. Ale pewnego dnia poznaje przypadkiem w sieci tajemniczą nieznajomą, Sylwię, która zdaje się być jego światełkiem w tunelu, a przynajmniej nadzieją na lepsze życie.Trudno stwierdzić, czy ją kochał, czy tylko rozpaczliwie pragnął czyjejś bliskości i obecności, zresztą nie to jest najważniejsze. Chodzi tylko o to, co zrobiła z nim ta znajomość i do czego go doprowadziła. Nawet nie o to chodzi, że zawalił szkołę, że zamknął się w czterech ścianach i odciął od ludzi. Pozwolił sobą tak manipulować, że obsesyjne pragnienie popełnienia samobójstwa Sylwii stało się także jego marzeniem. A może wcale nie chciał umrzeć? Trudno to stwierdzić. Stracił kontakt ze sobą samym, nie mówiąc już o świecie rzeczywistym. A ona karmiła go złudzeniami i półsłówkami, oplatając go sobie wokół palca i używając do własnych celów. Miała wielki problem z własną psychiką, szkoda, że odbiło się to na niewinnym chłopaku. Jest w nim coś z bohatera tragicznego, uwikłanego w wielki, nierozwiązywalny konflikt. A tak poważnie – to bardzo smutna i wstrząsająca opowieść o tym, czego doświadczyć może każdy. Ludzie tacy jak Dominik żyją wśród nas – cierpią w samotności, borykają się z odrzuceniem i brakiem akceptacji, a czasem nie wytrzymują i wolą odejść – dosłownie i w przenośni. Nie zawsze wracają. Film jest świetny – porusza, zmusza do myślenia, wywołuje różne, silne emocje. Ale ja zastanawiam się nad tym, czy dzięki niemu zmieni się podejście do osób, które usiłowały popełnić samobójstwo? Czy nastąpi jakiś przełom, dzięki któremu ludziom podobnym do Dominika będzie udzielana pomoc? Może zacznie się mówić głośno o tym, że młodzież często pragnie śmierci i szuka sposobów pozbycia się siebie? To nie musi być temat tabu – a takich ludzi nie trzeba nazywać chorymi psychicznie. 

1 komentarz:

  1. Oglądałam dzień po premierze i zdecydowanie warto. Najlepszy polski film jaki widziałam (chyba) Jakub Gierszał i Roma Gąsiorowska dla mnie byli świetni :*

    OdpowiedzUsuń